środa, 6 listopada 2013

R.27:"Zwykle niezwykły dzień"

-Alex, Alex, Alex, Alex, Alex! - szturchała mnie chaotycznie Kate.
-No cooooo?- zawołałam zaspanym głosem.
-Wstawaj ! Bo się skończą!
-Co się skończy?!- zapytałam siadając na łóżku.
-Naleśniki!!!- wrzasnęła na całe pomieszczenie, aż podskoczyłam i już siedziałam w łazience. Podśpiewując jakąś tam piosenkę myłam zęby i robiłam makijaż jednocześnie.
-Dzisiaj będzie piękny dzień...- mruknęłam mrugając w stronę lustra. -Jestem stuknięta- zachichotałam głupio i wyszłam. Ubrana (sratatata XD) i cała w skowronkach zbiegłam na dół, widząc moją minę pozostali aż przestali żuć.
-Co ty taka... wesoła?- zapytał Harry przełykając z trudem zawartość ust.
-To takie dziwne?!- zawołałam rozradowanym tonem. Na to już całkiem Hazza aż prawie zgubił szczękę..
-Tak- odparł stanowczym, ale i zabawnym tonem Lou. Uśmiechnęłam się i usiadłam między nim a Niallem. Nałożyłam sobie naleśniczka i zaczęłam konsumować (muszę przyznać, iż były pyszne), aż tu nagle poczułam kogoś dłoń na moim udzie wędrującą w wiadomą stronę. Podskoczyłam i spojrzałam bezmyślnie w stronę Lou, który był pogrążony w zaciętej dyskusji z Zaynem na temat tego, czy naleśnik ma uszy. Odwróciłam głowę do Nialla i zauważyłam na jego twarzy szyderczy uśmieszek. Zaczęliśmy się całować i pewnie trwałoby to dłużej, gdyby nie chrząkająca Kate. Ta to zawsze :c Zjadłam szybko 2 naleśniki i podobnie jak pozostali  powlokłam się do pokoju, aby się przygotować. W sumie to nie muszę nic takiego brać, bo i tak nie będę pływać... Za zimnooo. Zaczęłam śpiewać Piosenkę mojego braciszka (Don't let me go), która strasznie mi się podobała. Spakowałam sama nie wiem co, w sumie to nic takiego ważnego. Z powodu nudy postanowiłam udać się do Nialla. Kiedy weszłam do pokoju (bez pukania) stał przy łóżku i pakował rzecz. Jednak coś mi w nim nie pasowało, ale dopiero po chwili zorientowałam się, co.
-Niall postaw włosy, bo masz naleśnika- stwierdziłam, a ten zaczął się śmiać i tłumacząc się, że miał to właśnie zrobić udał się do łazienki.Usiadłam na jego łóżku. Miękkie.
-Mogłabym rzec.. mięciutkie- gadam sama ze sobą. Gadam sama ze sobą, gadam sama ze sobą!
-Tadaaaaaaaaaaa!!- wyskoczył zza drzwi, po dłuższym obejrzeniu stwierdziłam, iż możemy iść (xd). Zeszliśmy na dół, nikogo jeszcze nie było, a to dość dziwne, bo my zawsze jesteśmy na końcu. Cały czas w głowie mi leci ta piosenka co ją śpiewałam :c
-Ałć..- jękłam, o coś mnie podejrzanie zabolał brzuch. Niall rzucił mi niepokojące spojrzenie. Boję się. Pierwszy raz tak bardzo się boję, nie, nie o siebie. Migiem znaleźliśmy się na plaży, nie zwracałam uwagi jak, bo całą drogę myślałam o jednym. O niepokojącym bólu brzucha, był silny, ale nie chciałam tego pokazywać, aby się nie martwili. A jeśli... Nie mam siły o tym myśleć. NIE CHCE o tym myśleć. To to samo jezioro, gdzie pierwszy raz z nimi byłam.. chyba pierwszy raz. I znowu, oni rozkładali Bóg wie co, a ja poszłam na pomościk. Tak mnie boli brzuch... Już nie wiem jak mam siedzieć, aby mniej bolał. Schowałam twarz w dłoniach.
-Rusza się- rzekłam do siebie półgłosem i uśmiechnęłam się lekko. Jednak stresu nie ubywało. Poszłam do nich, a chłopacy już w kąpielówkach, tylko Kate siedziała na kocu czytając jakieś czasopismo. Usiadłam koło niej.
-Nie idziecie na pewno?- zapytał Zayn. Pokiwałyśmy twierdząco głowami, a oni weszli do wody. Weszli to mało powiedziane.. oni po prostu dziko do niej wbiegli przed wcześniejszym zamoczeniem się i oswojeniem z temperaturą wody. Odetchnęłam głęboko, a Kate spojrzała na mnie tym samym wzrokiem co Niall, tylko że znad gazety.
-Co jest?- zapytała tajemniczym tonem.
-Nie..nic- odparłam. -Boli mnei brzuch okropnie- dodałam po chwili. Ta jakby z opóźnionym zapłonem przyjęła moją wiadomość. Podskoczyła i schwyciła za telefon. odeszła w stronę wody,a moje nerwy już osiągnęły maximum.
-Zaraz przyjadą... Karetka- powiedziała. Cała dygoczę z nerwów...
*pół godziny później...*
-[...] I dlatego właśnie musi pani zostać w szpitalu- nareszcie... skończył. Idiotyczny emeryt w białym kitlu.
-Może wejść Niall?- zapytałam kładąc się na boku i spoglądać w okno.
-Oczywiście, ale na krótko- odparł i wyszedł po czym wszedł Niall. Poznałam po chodzie i to chyba logiczne że wejdzie, nie? Nic nie mówił, a to niesamowite, bo gęba mu się nie zamyka praktycznie...no chyba że je.
-Myślałem, że nie chcesz tego dziecka, że je... usuniesz- zaczął po chyba 10 minutowej ciszy.
-Nie mogłabym usunąć..- tu zrobiłam przerwę na oddech.- Nie mogłabym usunąć, bo to tak jakbym usunęła cząstkę siebie. Rusza się we mnie, rośnie- uśmiechnęłam się leciutko, a łza wzruszenia (:c) ściekła na poduszkę.- Po prostu jest.. 
-Dostałaś coś przeciw bólowego? Co z dzieckiem?
-Nic nie wiadomo, jakieś badania mi zrobili... Dali kroplówkę... Tak w ogóle to..- nagle poczułam piekący palący ból w brzuchu, jakby ktoś mi go przypalał. Nawet nie zdążyłam krzyknąć, bo straciłam przytomność...

3 komentarze:

  1. Wow. Cudowny. Mam nadzieję że Alex nie straci dziecka. Czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże.. :) No nareszccie... ale się zaczęłam cieszyć.Kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski *.*
    Kocham twój blog <33
    Prosze pisz szybko next ;)

    OdpowiedzUsuń