czwartek, 28 listopada 2013

NOWY BLOG!

Uprzedzam, że robiłyśmy go zupełnie same, ja szablon i wygląd, Agnieszka inne rzeczy :3 Straszanie się namęczyłyśmy ! Więc to uszanujcie ^^ (http://directioner-of-destination.blogspot.com/) jest już prolog i wszystko. Niedługo pojawi się pierwszy rozdział.
P.S Udostępniajcie link, jak wejdę na różne grupy na fb i stronki, to ma być mój blog! Jak nie to zabiję ._.
ZAPRASZAM :DD

piątek, 8 listopada 2013

Dwie wiadomości, dobra i zła :3

Niestety... Muszę wam to powiedzieć, ale dla mnie to szalenie dobra wiadomość :D ! Otóż zawieszam.. a raczej kończę bloga. Ta historia okropnie mi się nie podoba, zdarza się. Źle zaczęłam, ale jest też druga o wiele lepsza wiadomość :') Zakładam nowego bloga z przyjaciółką. Będzie już dopracowany w 100%, będzie miał "profesjonalny" wygląd. Mamy już wstępną koncepcję, mówię wam, jest o wiele lepsza od tej :'). Oczywiście podam wam link do nowego bloga i mam nadzieję, że pomożecie w wypromowaniu :D Wrzucajcie kiedy podam link na stronki na fejsie i gdzie indziej... Na swoich blogach też C: I mam zauważyć na stronkach linki do mojego bloga !!! XD Bo jak nie to wypatroszę.. To do zobaczenia niedługo ! :D /Mrs.Horanowaxd

środa, 6 listopada 2013

R.27:"Zwykle niezwykły dzień"

-Alex, Alex, Alex, Alex, Alex! - szturchała mnie chaotycznie Kate.
-No cooooo?- zawołałam zaspanym głosem.
-Wstawaj ! Bo się skończą!
-Co się skończy?!- zapytałam siadając na łóżku.
-Naleśniki!!!- wrzasnęła na całe pomieszczenie, aż podskoczyłam i już siedziałam w łazience. Podśpiewując jakąś tam piosenkę myłam zęby i robiłam makijaż jednocześnie.
-Dzisiaj będzie piękny dzień...- mruknęłam mrugając w stronę lustra. -Jestem stuknięta- zachichotałam głupio i wyszłam. Ubrana (sratatata XD) i cała w skowronkach zbiegłam na dół, widząc moją minę pozostali aż przestali żuć.
-Co ty taka... wesoła?- zapytał Harry przełykając z trudem zawartość ust.
-To takie dziwne?!- zawołałam rozradowanym tonem. Na to już całkiem Hazza aż prawie zgubił szczękę..
-Tak- odparł stanowczym, ale i zabawnym tonem Lou. Uśmiechnęłam się i usiadłam między nim a Niallem. Nałożyłam sobie naleśniczka i zaczęłam konsumować (muszę przyznać, iż były pyszne), aż tu nagle poczułam kogoś dłoń na moim udzie wędrującą w wiadomą stronę. Podskoczyłam i spojrzałam bezmyślnie w stronę Lou, który był pogrążony w zaciętej dyskusji z Zaynem na temat tego, czy naleśnik ma uszy. Odwróciłam głowę do Nialla i zauważyłam na jego twarzy szyderczy uśmieszek. Zaczęliśmy się całować i pewnie trwałoby to dłużej, gdyby nie chrząkająca Kate. Ta to zawsze :c Zjadłam szybko 2 naleśniki i podobnie jak pozostali  powlokłam się do pokoju, aby się przygotować. W sumie to nie muszę nic takiego brać, bo i tak nie będę pływać... Za zimnooo. Zaczęłam śpiewać Piosenkę mojego braciszka (Don't let me go), która strasznie mi się podobała. Spakowałam sama nie wiem co, w sumie to nic takiego ważnego. Z powodu nudy postanowiłam udać się do Nialla. Kiedy weszłam do pokoju (bez pukania) stał przy łóżku i pakował rzecz. Jednak coś mi w nim nie pasowało, ale dopiero po chwili zorientowałam się, co.
-Niall postaw włosy, bo masz naleśnika- stwierdziłam, a ten zaczął się śmiać i tłumacząc się, że miał to właśnie zrobić udał się do łazienki.Usiadłam na jego łóżku. Miękkie.
-Mogłabym rzec.. mięciutkie- gadam sama ze sobą. Gadam sama ze sobą, gadam sama ze sobą!
-Tadaaaaaaaaaaa!!- wyskoczył zza drzwi, po dłuższym obejrzeniu stwierdziłam, iż możemy iść (xd). Zeszliśmy na dół, nikogo jeszcze nie było, a to dość dziwne, bo my zawsze jesteśmy na końcu. Cały czas w głowie mi leci ta piosenka co ją śpiewałam :c
-Ałć..- jękłam, o coś mnie podejrzanie zabolał brzuch. Niall rzucił mi niepokojące spojrzenie. Boję się. Pierwszy raz tak bardzo się boję, nie, nie o siebie. Migiem znaleźliśmy się na plaży, nie zwracałam uwagi jak, bo całą drogę myślałam o jednym. O niepokojącym bólu brzucha, był silny, ale nie chciałam tego pokazywać, aby się nie martwili. A jeśli... Nie mam siły o tym myśleć. NIE CHCE o tym myśleć. To to samo jezioro, gdzie pierwszy raz z nimi byłam.. chyba pierwszy raz. I znowu, oni rozkładali Bóg wie co, a ja poszłam na pomościk. Tak mnie boli brzuch... Już nie wiem jak mam siedzieć, aby mniej bolał. Schowałam twarz w dłoniach.
-Rusza się- rzekłam do siebie półgłosem i uśmiechnęłam się lekko. Jednak stresu nie ubywało. Poszłam do nich, a chłopacy już w kąpielówkach, tylko Kate siedziała na kocu czytając jakieś czasopismo. Usiadłam koło niej.
-Nie idziecie na pewno?- zapytał Zayn. Pokiwałyśmy twierdząco głowami, a oni weszli do wody. Weszli to mało powiedziane.. oni po prostu dziko do niej wbiegli przed wcześniejszym zamoczeniem się i oswojeniem z temperaturą wody. Odetchnęłam głęboko, a Kate spojrzała na mnie tym samym wzrokiem co Niall, tylko że znad gazety.
-Co jest?- zapytała tajemniczym tonem.
-Nie..nic- odparłam. -Boli mnei brzuch okropnie- dodałam po chwili. Ta jakby z opóźnionym zapłonem przyjęła moją wiadomość. Podskoczyła i schwyciła za telefon. odeszła w stronę wody,a moje nerwy już osiągnęły maximum.
-Zaraz przyjadą... Karetka- powiedziała. Cała dygoczę z nerwów...
*pół godziny później...*
-[...] I dlatego właśnie musi pani zostać w szpitalu- nareszcie... skończył. Idiotyczny emeryt w białym kitlu.
-Może wejść Niall?- zapytałam kładąc się na boku i spoglądać w okno.
-Oczywiście, ale na krótko- odparł i wyszedł po czym wszedł Niall. Poznałam po chodzie i to chyba logiczne że wejdzie, nie? Nic nie mówił, a to niesamowite, bo gęba mu się nie zamyka praktycznie...no chyba że je.
-Myślałem, że nie chcesz tego dziecka, że je... usuniesz- zaczął po chyba 10 minutowej ciszy.
-Nie mogłabym usunąć..- tu zrobiłam przerwę na oddech.- Nie mogłabym usunąć, bo to tak jakbym usunęła cząstkę siebie. Rusza się we mnie, rośnie- uśmiechnęłam się leciutko, a łza wzruszenia (:c) ściekła na poduszkę.- Po prostu jest.. 
-Dostałaś coś przeciw bólowego? Co z dzieckiem?
-Nic nie wiadomo, jakieś badania mi zrobili... Dali kroplówkę... Tak w ogóle to..- nagle poczułam piekący palący ból w brzuchu, jakby ktoś mi go przypalał. Nawet nie zdążyłam krzyknąć, bo straciłam przytomność...

czwartek, 17 października 2013

R.26-"+18"

Ja i Nialler postanowiliśmy wrócić do domu (naszego domu ;3 ). Zamówiliśmy taksówkę i po 40 minutach byliśmy już w domku. Niall włączył telewizor, a o godzinie 20 wiadomo, romansidła. Usiedliśmy automatycznie na sofie. Po chyba 10 minutach siedzenia i patrzenia się tempo w ekran telewizora powstała scena w łóżku.Nie zauważyłam tego, puki Niall nie spojrzał na mnie i nie uniósł jednej brwi. Spojrzałam się z powrotem na tv i to ogarnęłam.
-Czy ty...- zaczęłam, ale przerwano mi pocałunkiem. "Aha" pomyślałam i odwzajemniłam go.
* +18*

Zaczął mnie namiętnie całować po szyi.Co prawda, robił to nie raz, ale teraz zadziałało to jakoś mocniej. Jego pocałunki lądowały coraz wyżej na moim ciele. Nagle przegryzł moją dolną wargę. Zdjęłam z niego T-shirt i nawet nie zauważyłam, kiedy nie miałam już bluzki i stanika. Delikatnie kładł mnie na sofie, a aj właśnie odpinałam jego spodnie. Cały czas się całowaliśmy, w końcu dołączył i język. Byliśmy prawie nadzy ( ja miałam na sobie majtki, on bokserki). Nagle przerwałam:
-Niall! Przecież ja jestem w ciąży !
-W takim razie będzie delikatnie- mruknął seksownie i zrobił taką minę, że trudno było odmówić.
-Ale obiecujesz?- zapytałam lekko przestraszonym tonem.
-Obiecuję- odpowiedział kończąc dialog i znowu zaczął mnie całować. Zrobiło się naprawdę gorąco, a po chwili on już miział moja kobiecość, a ja wsunęłam jedną rękę pod jego bokserki. Dało się zauważyć, że się mocno napalił, chwycił mnie w talii, po czym podniósł i zaniósł do sypialni. Zamknął jeszcze za sobą drzwi.
-Na wypadek jakby ktoś miał zamiar wbić-oboje się uśmiechnęliśmy i kontynuowaliśmy. Niall zachowywał się jak dzikie zwierze. Nie wiem nawet co w niego wstąpiło. Całował mnie bo brzuchu, piersiach i trochę niżej, aż nareszcie się zdecydował. Zrobił to (chyba wiecie co XD). Poczułam się jak w niebie. On jedną ręką głaskał mnie po głowie, a drugą zaparł się o łóżko. Ja pojękiwałam, ale nie przestawał. W końcu krzyknęłam na maxa:
-Aaaa...Niall! - on tylko posapywał ze zmęczenia, ale nadal nie przestawał. - Już nie mogę! Ooo !!
-Zaraz skończę- robił swoje jeszcze przez minutę, po czym przestał. Położył się obok mnie, ale widać było, że wciąż mu mało. Nie ukrywam, mnie też się podobało ;3. Usiadłam na jego umięśnionym brzuchu i tym razem to ja pokazałam na co mnie stać. Spojrzał na mnie zdziwionym,a le także zadowolonym wzrokiem. jednym zwinnym ruchem już był na górze. Chwyciłam jego blond włosy i zaczęłam go namiętnie całować w usta. On chyba uwielbiał włączyć język i właśnie to zrobił. Ja uczyniłam to samo.Czułam się tak cudownie, że chciałam, aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Niestety, tym razem na dobre już skończyliśmy. Leżeliśmy tak jeszcze 10 minut, aż w końcu postanowiłam zejść na dół po moje ciuchy. Schodząc po schodach, co nie jest takie proste w ciąży (to nic że jeszcze 20 minut temu w najlepsze zabawiałam się z Niallem) usłyszałam dzwonek do drzwi i głośne wołanie kogoś z zewnątrz.
-Aleeeeex!? Jesteś tam? - po głosie poznałam że to Kate. Usłyszałam też inne głosy (chyba 1D).
-Już idę!- krzyknęłam prawie ochrypłym głosem po tych stękach i jękach. Ale chwila! Jestem w bieliźnie! Muszę się ubrać, więc szybko wciągnęłam bluzkę i na samych gatkach biegałam i szukałam spodni. W końcu Harry wbił do domu, bo przecież mnie zna i wie, że ja nigdy nie zamykam domu. Wszyscy wręcz wbiegli do środka, a ja zatrzymałam się w bezruchu. Ich miny widzącą mnie w stercie rzeczy na podłodze na samych gaciach i w bluzce była bezcenna.
-Co się gapicie Włazicie, czy całe miasto ma mnie zobaczyć w majtkach ?! - w końcu weszli, ale miny cały czas im się nie zmieniły. Zaczęłam szybko zbierać ciuchy Nialla i swoje.Miałam schyloną głowę, ale kiedy się wyprostowałam każdy był czerwony od powstrzymywania smiechu.
-No co ? - zapytałam lekko się różowiąc.
-Zostawić was samych na godzinę i już robicie następnego Horanka - parsknął Harry, a ja zamordowałam go wzrokiem.
-Co was tu sprowadza?- zapytałam powstrzymując się od śmiechu, bo przyznam bardzo zabawna ta sytuacja.
-Jedziemy jutro nad jezioro. - zapytał Louis, a raczej stwierdził.
-Przecież jest Kwiecień!
-No tak, ale już jest w miarę ciepło... jutro jedziemy i postanowiliśmy, że zanocujemy u ...Was- uśmiechnął się Zayn spoglądając z wścibskim uśmieszkiem na ciuchy, które trzymałam.
-No ok
-A Niall gdzie? - zachichotał Harry.
-Śpi chyba- odparłam.
-W łóżku? - zapytał Louis, obaj tryskali radością.
-Tak, w łóżku- odpowiedziałam bezbarwnym tonem.
-Tradycyjnie czyli- stwierdził trafnie Zayn, a cała piątka (chłopaki+Kate) ryknęli śmiechem.
-Idę po niego - stwierdziłam zawstydzona. Wspięłam się po schodach i weszłam do mojego pokoju, gdzie w najlepsze Niall sobie spał.
-WSTAWAAAAAJ!!!- ryknęłam na całe gardło. Ten wzdrygnął się i podskoczył z łóżka.
-Coo?!-  zawołał zaspanym głosem.
-Mamy ... gości - odparłam i zeszłam z powrotem na dół.
-Za serio nie mogliście wczoraj przyjść?
-Ale przyjmujesz gościii - zawołał zrozpaczonym głosem Lou. Przekręciłam oczami.
-Gdzie chcecie spać? - zapytałam zaglądając do szafy, aby wyjąć zapasową pościel.
-KATE ! A DZIECKO GDZIE ?!?!!?- zapytałam głupio podniesionym głosem, bo to troszkę dziwne.
-Spokojnieee...u mojej mamy siedzi- odpowiedziała jakby zostawiła u mamy worek ziemniaków, a nie dziecko.
-Ja chcę spać na kanapie!- krzyknął Harry. - Znaczy z Kate chcemy spać na kanapie...
-Ja mogę spać z Tobą-rzekł Lou, a ja go zmroziłam wzrokiem, nie ważne to, że byłam pewna że żartuje.
-Ja śpię z Niallem
-Jeszcze raz dzisiaj!?? - zawołał Niall schodząc ze schodów, a ja poczułam, że zapadam się pod ziemię.
-Louis i Zayn w gościnnych, a Liam...- zaczęłam się chaotycznie rozglądać po domu.
-Mogę na podłodze, albo z Louisem - uśmiechnął się do Lou, a ten zrobił skrzywioną minę.
-No dobrze- odparł po chwili widząc nasze miny. Poszliśmy spać, bo dzień był dość męczący (przynajmniej dla mnie i Nialla XD ). Bez słowa "dobranoc" oboje padliśmy.
________________________________
Mówiąc "5 komentarzy = następny rozdział" nie miałam na myśli tego, że jak będzie już 5 komentarzy to nie macie komentować D:

poniedziałek, 14 października 2013

R.25-"Trudne sprawyyy ;-; cz.2 i zabawa"

Gadaliśmy w ten sposób kilka godzin. Do około drugiej w nocy. W końcu postanowiłam przymknąć na chwilę oczy. Oczywiście moje "przymknięcie na chwilę oczu" zawsze kończy się tym samym. Snem. I tym razem było podobnie, już było blisko zaśnięcia w ramionach Nialla, kiedy ten wyszeptał:
-Wiesz Alex... Znamy się już prawie rok, a ja dopiero teraz czuję, że poznaliśmy się naprawdę- jak ja na to zareagowałam? Odpowiedź jest prosta. Za prosta. Na początku mnie zatkało, potem cisnęły mi się łzy do oczy, a następnie stałam już cała we łzach przytulona do Nialla.
-Zabieram Cię na romantyczna kolację- wymruczał ciepło, a mnie przeszedł ten sam dreszczyk jak wtedy, kiedy się poznaliśmy.
-Kiedy? - zapytałam.
-Teraz - zrobiłam zdziwiona minę, bo jakby jest druga w nocy, a mi się chce spać ;c Chwycił mnie za rękę i poszliśmy na polankę koło lasku. już z daleka widziałam coś w rodzaju fioletowej altanki, ale jak podeszliśmy bliżej po prostu ścięło mnie z nóg, bo to było... nie jestem w stanie tego opisać D:
Wszędzie były świeczki, coś sprawiało, że to wszystko było fioletowe, ale nie mogłam zrozumieć co. Z resztą nie zastanawiałam się nad tym. sama siebie zadziwiam, że moja zmiana. Bardzo nagła, bo zmienić się w rok jest wyczynem, tylko że nie zmieniłam się w całości. To niemożliwe, zmienić się w całości.
-Pięknie - rzekłam i od razu usiadłam na krześle. Przeszedł mnie miły dresczyk, ale to pewnie dlatego, że było po prostu zimno.
-Naprawdę podoba Ci się? - zapytał, a w jego oczach zabłysły płomyki. Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym:" A co ja przed chwilą mówiłam" XD. Zjedliśmy, było naprawdę pyszne. Co tu jeszcze myśleć? Jedzenie to jedzenie. Pomijając fakt, że Niall zjadł 3 razy więcej ode mnie w tym samym tempie co ja. Potem poszliśmy na pomost, robiło się coraz zimniej, ale przecież nie pokaże, że jestem słaba ;c
-Zimno Ci? - zapytał a ja pomachałam przecząco głową. -No przecież widzę, cała się trzęsiesz
-Wydaje Ci się - odparłam i usiadłam na pomoście, Niall plecami do mnie i położył tyłem głowę na moim ramieniu. Zrobiłam to samo i ujrzałam piękne, gwieździste niebo.
-To jest wielki wóz - wskazał mi palcem jakieś kropki i "złączył" je palcem. Skąd on to wie? Nic nie powiedziałam, bo nie chciałam się przyznać, że zupełnie nie mam pojęcia co on do mnie mówi. Przecież to tylko kilka kropek położonych w przypadkowych odległościach od siebie. W pewnym momencie wstałam i usiadłam Niallowi między udami. Przysunął się do mnie blisko, a ja się wcale nie opierałam, choć każdy by się domyślił co teraz zajdzie. I stało pocałował mnie lekko, ale potem wcieliło to się w naprawdę namiętny pocałunek.
-Niall chodźmy już, bo zimno - wyszeptałam. Zawsze mam tak w nocy, że szepcze, mimo woli. Szczękłam parę razy zębami. Jest początek kwietnia, 3 w nocy czy to takie dziwne, że jest mi zimno :c Podnieśliśmy nasze tyłki z zimnych desek pomostu i weszliśmy do domu. Moje powieki co chwilę opadały i podnosiły się. Opadłam bezwładnie całym ciałem na kanapę i zasnęłam. Obudziłam się pół godziny później niesiona przez Nialla do sypialni. Uśmiechnęłam się leciutko i tak z powrotem zasnęłam.
-Aleeeex! obudź się, jakie kartoflee !?- ktoś zaczął mi ogłuszająco krzyczeć do ucha. Wytrzeszczyłam zmęczone oczy na krzykacza, był to Niall.
-Co ty wygadujesz człowieku, idź spać - mruknęłam i przewróciłam się na drugi bok, ale ten obiegł całe łóżko i przystawił tak blisko swoją twarz do mojej, że musiałam robić zeza, aby spojrzeć w jego oczy.
-Mówiłaś, żebym wstawił kartofle na gaz- powiedział z lekkim rozbawieniem.
-Zwariowałeś? - zapytałam znudzonym tonem. - Dobra... nie ważne - mruknęłam i weszłam do łazienki, gdzie były już ciuchy na dzisiaj, ponieważ jestem pedantką i zawsze wszystko szykuję i muszę mieć czysto D: Zdjęłam piżamę i od niechcenia spojrzałam w lustro. Aż pisnęłam dziewczęco, bo zobaczyłam... brzuch. Tak, brzuch, ale nie normalny brzuch. Był ogromny :c
-Wyglądam, jakbym zjadła dynie - mruknęłam patrząc w sufit. Smutno mi :c Ubrałam się i weszłam do kuchni, w której już unosił się zapach naleśników.
-Co taka smutna? - zapytał siadając naprzeciwko mnie.
-Gruba ja - mruknęłam ze smutną minką.
-Nie przejmuj się- powiedział opiekuńczym tonem, a ja rzuciłam mu gniewne spojrzenie,bo nie tak miała brzmieć jego "pocieszycielska wypowiedź".
-No... co? - zapytał przestając rzuć.
-Nie Alex, nie jesteś wcale gruba- mruknęłam przyciszonym głosem, a temu mimowolnie się uniosły kąciki ust. - Ale śmieszne - stwierdziłam dłubiąc widelcem w twarożku. Blondyn wybuchł głośnym śmiechem. Grr...
-Co dzisiaj robimy?- zapytałam.
-Przychodzą chłopcy do nas i idziemy na miasto się zabawić- powiedział. Jak można się zabawić w mieście? No chyba że na zakupach, ale nie sądzę, aby ta płeć uznawała taki typ rozrywki. Nic nie powiedziałam, tylko zrobiłam minę typu "okey".
*2 godziny później*
Chłopcy przyszli, jak zapowiadali.
-No i co będziemy robić? - zapytałam, bo każdy jakoś omijał ten temat.
-Zobaczysz- odparł Lou z tym swoim akcentem. Wyszliśmy. Jechaliśmy dość długo, bo do samego centrum Londynu, ja się spodziewam czegoś ekstra, a oni zatrzymują się przy stoisku z balonikami napełnionymi helem. Wszyscy chichoczą, a ja na nich spojrzałam, potem na balony i z powrotem na nich.
-Kupicie mi balona? - zapytałam podnosząc jedną brew. Zayn kupił 6 balonów i rozdał każdemu. "A jednak" westchnęłam w duszy. Nagle Harry co chwilę spoglądając na mnie rozchylił szyjkę balonika i się "zaciągnął".
-O w dupe, jaki ja mam  głooooos- zapiszczał, a my wszyscy jak na zawołanie ryknęliśmy śmiechem, nawet przechodni nie wytrzymali i śmiali się razem z nami. Jego piskliwy śmiech jeszcze bardziej nas śmieszył, następnie zrobili to samo co Harry Niall i Louis. Lou spojrzał na drzewo koło niego i zapiszczał jeszcze śmieszniej niż Harry:
-Drzewkoooooooooooooo!!! - wybuchliśmy śmiechem, robiliśmy to, że aż cała ulica nas słyszała. Niall i Louis się śmiali razem z nami, to nas wszystkich rozbroiło. Usiadłam na ławeczce (która dzięki Bogu, że tam była), albowiem mięśnie brzucha już mi wysiadły. Już krztusiliśmy się ze łzami w oczach, a tchu to już zupełnie nam brakowało."Zabawialiśmy" się tak ponad 2 godziny, to był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Prawie popuściłam ze śmiechu, tylko dawno już nie widziałam Kate :c Kiedy już Niall odprowadzał mnie do domu postanowiłam mu powiedzieć, o czy myślałam od pewnego czasu.
-Niall
-Taaak? - zapytał ściskając moją rękę, uśmiechnęłam się leciutko.
-Chcesz ze mną zamieszkać? - zapytała z nadzieją w głosie.
-Ja już z Tobą mieszkam, Alex-odparł cieplutkim głosem.
-Aha- odpowiedziałam nieco ekscentrycznym tonem. - Od kiedy dokładnie?
-Od dzisiaj - odparł i momentalnie odwrócił się całując mnie w usta.
_______________________________
MUHAHAHAHAHAHAHAHAHA XD Dzisiaj mam odpał XD . Dobra ogar._. Gimbie jeden .-. już pisze następny, bo mi wena wraca *O* Przypominam że umowa :
5 komentarzy następny rozdział nadal obowiązuje ^^


niedziela, 6 października 2013

R.24-"Trudne sprawyyy ;-; cz.1 "

-Rozmawiałem z nim - wszedł do pomieszczenia po pewnym czasie mój brat.
-Winszuję - burknęłam.
-Chcesz wiedzieć jak poszło czy nie? - zapytał nieco poddenerwowany. Serio Harry, serio? Spojrzałam na niego wzrokiem głoszącym "A jak myślisz?".
-Po rozmowie z Niallem Jamesem Horanem stwierdzam iż nie wiem co on czuje i ja też nie wiem
-Jak to nie wie?
-No po prostu... Idziemy? - wyciągnął do mnie rękę, gdyby nie był moim bratem uznałabym to za podryw, ale znając Harrego był to po prostu wygłup na poprawienie humoru. Wstałam i wyszliśmy do salonu.
-Jak ci ? - zapytała El, ale znając życie to spytała o to tylko dlatego, aby zrobić przed wszystkimi wrażenie "miłej", a wcale taka nie była.
-Dobrze- odburknęłam przez zęby. Dobijająco. To moja prawidłowa odpowiedź na moje całe życie. Jest dobijające.  Tak jakby się zastanowić głębiej nad gąbką, to nieźle czyści...
-Alex...chcesz się przejść?- zapytał znowu ten głos... Kobiecy. Spojrzałam w stronę tego głosu i zobaczyłam... Bardzo podobna do Kate dziewczynę, tylko z nieco innymi włosami, krótszymi.
-My się znamy? - zapytałam mierząc dziewczynę wzrokiem. Uwielbiam to, patrząc na ludzi "oceniającym" wzrokiem. Wtedy oni myślą co z nimi nie tak i wynajdują tysiące kompleksów. To wspaniałe uczucie, manipulacja.
-Nie, ale chcę pogadać- powiedziała melodyjnym, przesłodzonym głosikiem. Już jej nie lubię. Nialla też na początku nie lubiłam...
-No dobra- sapnęłam i wyszłyśmy na dwór. Przy niej nawet ja miałam kompleksy, bo figurkę miała jak osa D: Przeszłyśmy w milczeniu połowę ścieżki do lasku, kiedy ta się zatrzymała i spojrzała na mnie wrogim wzrokiem. "Zaczyna się" powiedziałam w myślach i uśmiechnęłam się "miło" T.T
-Słuchaj - warknęła, a zrobiła to takim głosem, że włos jeżył się na głowie- Niall tylko mnie kocha - syknęła, a ja parsknęłam śmiechem, ale tak naprawdę to zrobiłam to dlatego, aby ukryć już mnożące się w oczach łzy. Ta spojrzała na mnie krzywo, ale kontynuowała:
-Spałam z nim nie raz podczas ich "trasy" - zrobiła cudzysłów w powietrzu, a ja momentalnie przestałam się śmiać, bo przed oczami przemknęło mi miliony zdjęć w sieci kiedy mieli trasę. Ta impreza, Niall pijany... W towarzystwie właśnie jej.
-To ty suko - warknęłam mrożąc ją wzrokiem, ta znieważyła moją wypowiedź, co mnie jeszcze bardziej uraziło niż poprzednia wiadomość. W mojej głowie zaczęły rodzić się scenki nad którymi w ogóle nie miałam kontroli np. Ja goniąca słomkę (tak postanowiłam ja przezywać) z nożem, ja stoję nad słomką, a ta w kałuży krwi, stoję nad wanną, a tam sobie leży utopiona słomka.
-Wolałam ci to powiedzieć
-Winszuję - odwarknęłam. - Kiedy dokładnie?
-10 października, w dzień imprezy w toalecie, było wspaniale, ale Nialluś zabronił mi tego rozpowiadać, bo nie chciał zranić ciebie. Ale co tu ranić? - zapytała tak dziewczęcym głosem, że aż ujrzałam przed sobą tęczę i galopującego po niej różowego jednorożca. Co chwile była w coraz gorszym stanie, bo jakby dochodziła do mnie ta wieść warstwami.
-Wolę Ci się usuną w cień, kto by na Ciebie spojrzał - tu mnie "oceniła" wzrokiem, tylko zrobiła to o wiele okrutniej ode mnie, bo skrzywiła się spoglądając na moją twarz. "Nie uderzę jej, trochę godności".
-Odejdź - syknęłam, a ta z w pełni zadowoloną miną odwróciła się na pięcie i poszła w stronę domu. Czułam się jak środek wybuchowy... i tak się właśnie stało, wybuchłam, ale nie... nie płaczem, ale wrzasnęłam.Wrzasnęłam tak jak jeszcze nigdy w życiu. Był to krzyk połączonego bólu i słabości, silny ale jednak słaby.nie był piskliwy, wydarłam się po prostu. nie panowałam nad tym, musiałam dać upust emocjom, ale nie potrafiłam w pełni tego dokonać. Upadłam na ziemię, na kolana. Jak taka dziunia potrafi zranić człowieka. Nie , nie płakałam. Mam dwa etapy w załamaniu. płacz i po prostu cisza. Cisza jest już problemem zaawansowanym. Oparłam się o kawałek starego płotka i patrzyłam się na dom, tak nieobecnie. Zaczęłam śpiewać półgłosem Wrecking Ball. W końcu wstałam i wręcz pobiegłam do domu. Wbiegłam do salonu, a tam w najlepsze trwało spotkanko towarzyskie.
-WON MI STĄD! - wymachiwałam palcem wskazującym w stronę drzwi, a wszyscy spojrzeli się na mnie jakbym co najmniej zwariowała. Miałam obcasy i śmiesznie stukałam nimi biegając po całym domu ze wściekłą miną.
-Co ty dziunia, okres masz?- zapytała ta kurwa,  a ja wręcz podbiegłam do wysepki kuchennej.
-GDZIE TEN CHOLERNY NÓŻ?!- warknęłam głośno i chwyciłam za tasak, wszyscy się naraz cofnęli. Staliśmy tak w ciszy z minutę. Oni bali się cokolwiek powiedzieć czy ruszyć się, bo myśleli że przerobię ich na kiełbaski, a ja po prostu nie miałam siły na jakikolwiek ruch.
-Co się stało? - zapytała w końcu ONA, machnęła w jej stronę moim "mieczem". Moje wnętrzności jakby wykonały 10 koziołków. Zrobiłam zbolałą minę, ale nie opuściłam tasaka.
-Tylko Harry zostaje - szepnęłam,  każdy zrozumiał i został tylko Harry. Upuściłam mieczyk na podłogę i na nią usiadłam.
-Widziałeś to co ja? - zapytałam ledwo łapiąc powietrze. Nic nie odpowiedział, tylko mnie przytulił.
-Dlaczego? Dlaczego zawsze ja ma zasrane życie !? Wiesz co ona mi powiedziała? Że... że ona z nim spała podczas waszej trasy - zachlipiałam i schowałam twarz w dłoniach płacząc głośno.
-Ale przecież to nieprawda - zachrypiał Harry wstając i kierując się do wyjścia..
-A ty gdzie?
-Wywalić blondi - odparł i trzasnął drzwiami, a na mojej buzi zagościł szatański uśmieszek. Po chwili jednak spłynął mi z twarzy. Zza drzwi usłyszałam wrzaski... dużo wrzasków. Słyszałam zaciekłe dyskusje Harrego. Krzyczał jak jeszcze nigdy, pierwszy raz słyszałam mojego brata w takim stanie. Ciekawe jak wyglądał. Po upływie jakoś tam czasu przyszedł Harry, cały czerwony ze złości.
-I co ?
-Co co... gówno - warknął, a ja przesiałam się na kanapę (obok niego) i przytuliłam.
-I co - zapytałam milej.
-Wykopałem ją i wszyscy mi uwierzyli na szczęście
-To czemu jesteś zły?
-Wkurzyła mnie - burknął.
-A co na to Niall? - zapytałam z błyskiem w oku.
-Wyzwał ją słowami, których mama zabroniła mi mówić i chciał iść do Ciebie, ale mu zabroniłem - odparł, a ja mu byłam wdzięczna, ale z upływem czasu coraz bardziej żałowałam, że to nie Niall ze mną teraz siedzi. Nic nie odpowiedziałam.
-Zawołać go? - zapytał po dłuższej chwili milczenia, ja pomachałam twierdząco głową i już Niall wchodził do pomieszczenia.
-Mam nadzieję, że jej nie uwierzyłaś? - zapytał dziwnym głosem, ale nie zwracałam na to większej uwagi.
-Nie- warknęłam.
-W taki razie co ona Ci powiedziała?- nie miałam ochoty w ogóle się do niego odzywać, ale nie wytrzymałam tego napięcia i wypaliłam:
-Powiedziała, że się z tobą przespała i ty nie chciałeś mi tego mówić - mruknęłam przygnębionym głosem.
Moje życie nie ma najmniejszego sensu T.T
_______________________________________________
Wiem, ucięty w dziwnym momencie ;c  Dobra chcę tylko powiedzieć, że potrafiliście dać nawet 10 komentarzy, a pod tamtym postem są tylko 4 ;c ja się pytam.. . DLACZEGO ;__; Postanowiłam, że zrobię tak... 5 komentarzy = następny rozdział. Bo ja w depresje przez was popadam no XDD

niedziela, 29 września 2013

R.23-"Fujara"

Na początek chcę tylko podkreślić fakt, że miałam cały rozdział napisany, ale mi się nie podobał i go najzwyczajniej skasowałam >.<
_____________________________________--
Mój telefon ponownie zadzwonił.
-Halooooooooo
-Alex, otwórz mi bramę z łaski swojej - to był głos Harrego.
-Jak to... otwórz bramę? Jaką bramę?
-No od domu bramę, a jaką?
-No... no dobrze - odparłam i się rozłączyłam.
-Naprawdę ani chwili spokoju - burknęłam i poszłam pod bramę. Zobaczyłam tam nie, nie tylko jego samochód, ale 3 samochody.
-nie ma to jak się wpierdolić do czyjegoś domu - mruknęłam i otworzyłam bramę. Jak to ja, fujara średniowiecza oczywiście musiałam zrobić coś nie tak. już otwierałam bramę, kiedy ta się odbiła i pręt trafił mnie w głowę, a bardziej szczegółowo w skroń. Zachwiałam się, a pasażerowie wytrzeszczyli na mnie oczy jakby nie wiadomo co się stało. Miałam mroczki przed oczami i czułam, jak coś mi cieknie po poliku. Perrie szybko wysiadła z auta i podbiegła do mnie.
-Co się stało, czemu nie jedziecie? Leci mi krew ? - pytałam gorączkowo.
-Nie, niee - dopowiedziała trzymając mi rękę na skroni i w pewnym momencie zobaczyłam, że cała jej dłoń jest w krwi O.o
-Słabo mi - odparłam tak samo jak się czułam (słabo ;c).
-Zaraz ci to opatrzę - powiedziała, kiedy wchodziłyśmy do domu.
-Ty patrz... tu murzynka... gruba murzynka - zachichotałam, a ta spojrzała się na mnie jak na debila.
-Jaka murzynka?
-No tam.. była... na serio ona tam stała no! - zaczęłam wymachiwać palcem w stronę drzwi, gdzie rzeczywiście widziałam murzynkę. Per nic nie odpowiedziała, tylko zaczęła coś mi robic przy tej ranie.
-Nic Ci nie jest?!- zawołał Harry wchodząc z impetem do domu.
-Nie- odparłam z dziwną miną, bo za nim wszedł Zayn, Liam i ... Niall T.T
-Fujaro- odgryzł się mój braciszek i walnął się na kanapę.
-Co was tu sprowadza?- zapytałam przelatując po wszystkich wzrokiem, oczywiście omijając JEGO.
Następnie chłopcy coś do mnie mówili, ale się zamyśliłam o klockach lego, bo one rzeczywiście są interesujące. Taki kolorowe, cieszą oko i umysł, a poza tym majonez nie jest dobry :/
-Yyy.. Alex? - ktoś zaczął mi chaotycznie wymachiwać dłonią przed twarzą i jakby "powróciłam" do świata. To był Louis.
-Co.. co ? - zapytałam "krzycząc szeptem".
-Wszystko w porządku? - zapytał ktoś z tłumu, albowiem było tam jedenaście osób.
-Myślałam o majonezie i klockach lego- odpowiedziałam zamyślonym tonem. Wszyscy spojrzeli na mnie
dziwnie, jakby doprawdy już nie można było sobie myśleć na takie tematy ;c
-My tutaj żebyś się pogodziła z Niallem i nami... - znowu ten głos... A zupełnie nie wiem kto to mówi.
-A Niall tu jest? - zapytałam patrząc się martwo w doniczkę. Co się ze mną dzieje?!
-Oczywiście że tak- prychnęła El, a ja miałam ochotę jej tą pieprzona doniczkę walnąć na głowę.
-Możemy pogadać w cztery oczy? - zapytał Niall. Tak, ten głos poznaję. Mój Nialler C:
-W sześć, bo przy koniu - odparłam wstając, ale wszyscy stali w osłupieniu. -Co?
-Jakim koniu ?
-No koniu - warknęłam i poszłam do stadniny., a za mną Niall.
-Piękny, nie? - zapytałam z błyskiem w oku widząc konia.
-Chcesz tu mieszkać?
-Zobaczę... Dom jest duży, a ja nie chcę już wam pokoju zajmować. Może jak Kate wróci ze szpitala, to zamieszkam z nią i Harrym tutaj, choć nie wiem czy będą chcieli. - odparłam i poczułam się tam, jakby już nikt mnie nie chciał :C - Wolę sama ze zwierzętami, bo widzisz... zwierzęta są niezwykłe
-Alex... przepraszam Cię. Ja na prawdę nie chciałem...
-Nie chciałeś mówić że chcesz mieć dziecko ze mną, czy nie chciałeś być ze mną - zapytałam okrutnie.
-I to i to - odpowiedział, ale niestety tylko w moich myślach... Niestety?
-Nie chciałem tak zareagować- odpowiedział tak szczerym głosem, jakiego jeszcze nigdy nie słyszałam.
-To co teraz? - zapytałam głaszcząc konia po szyi.
-Jak to co? Będzie wszystko jak dawniej - uśmiechnął się, ale mi nie było ani trochę do śmiechu, nawet do grymasu przypominającego uśmiech. Jestem w sytuacji bez wyjścia... on mnie tyle razu zranił, ale kocham go :C Tak, kocham go najbardziej na świecie.
-To koniec - odparłam z bólem na sercu, a po jego minie można był wnioskować, że zupełnie się tego nie spodziewał. Wsiadłam na konia i "bodźgłam go w bok". Już galopuję po polu. już jestem sama. I z mojej własnej woli tak właśnie jest. I znowu to wszystko działo się tylko w moim mózgu, bo nie wiem zupełnie co odpowiedzieć. Po prostu wyszłam ze stadniny. Nie, nie szybko, tylko po woli. Ten chód kojarzy mi się z samobójcą. Taki obojętny, jakby już było mi zupełnie obojętne czy umrę czy nie. Weszłam do salonu, gdzie każdy chyba na to czekał, żebym weszła.
-I co? - zapytał Zayn.
-Pierdole to - odparłam półgłosem i weszłam do łazienki.
-Nie mogę się ciąć... tną się tylko dzieciaki...
-Albo ludzie, których naprawdę coś boli - odpowiedział głos w mojej głowie. Ja już słyszę głosyy...
-Ja wariuję?
-Możliwe Alex, ale to nie ma znaczenia, bo tak naprawdę wszyscy są zwariowani, być może tylko niektórzy nie - zachichotałam dziwnie.
-ALEEEEX ! WSZYSTKO W PORZĄDKU? - Harry zaczął mi się dobijać do łazienki, oczywiście nie zamknęłam drzwi, od razu to wyczuł i po prostu wbił.
-Ja już nie chcę - odparłam opierając brodę na sedesie.
-Czego?
-Wszystkiego Harry, kocham Nialla, ale to przez niego ciągle cierpię...Są ta­cy, którzy uciekają od cier­pienia miłości. Kocha­li, za­wied­li się i nie chcą już ni­kogo kochać, ni­komu służyć, ni­komu po­magać. Ta­ka sa­mot­ność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od sa­mego życia. Za­myka się w sobie. 
-W takim razie pokochaj na nowo
-Gdyby to było takie proste bym to zrobiła od razu, ale czy takie jest?
-Nie wiem
-Ja właśnie też
-Pogadam z nim
-Jak chcesz, ale nie sądzę aby to pomogło, bo teraz cała wina i tak na mnie leży - zauważyłam, że kiedy chce ci się płakać, ale jeszcze nie upuściłaś kropli łez powstają wtedy małe jeziorka. Harry wstał i wyszedł z łazienki.
-To koniec - wyszeptałam i jedna łza mi zsunęła się na usta.
__________________________________________
Taki troszeczkę smutny :/ To z brama i murzynką, to historia z życia wzięta ;-; Sorki, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale po prostu nie miałam weny :33 Ale teraz już mam *O* /MrsHoranowaxd