sobota, 27 lipca 2013

R.7-"Mały Horan"

Szliśmy tak za rękę. Ja i on w kąpielówkach. Było mi mega zimno, ale starałam się to ukryć. Może jeszcze mi da jak to zawsze w opowiadaniach i na filmach jest swoją bluzę, która będzie pachniała jego perfumikami. Nigdy w życiu. Rzygam tęczą sram cukrem... a właśnie, a pro po cukru... muszę się czegoś dowiedzieć, choć nie wiem co to ma do tego .
-Niall... ty pochodzisz z Irlandii ?- ten spojrzał na mnie ukradkiem.
-Skąd wiedziałaś? -zapytał. Jest! Zgadłam, muszę przyznać że niezła jestem.
-Po akcencie słychać- powiedziałam. Przyznam się może nawet że od zawsze kocham ten kraj?
-Od zawsze kochałam Irlandie, więc wiem... nawet umiem wasz taniec - wypięłam dumnie pierś. Niall spojrzał na mnie z uśmiechem.
-To może się zmierzymy?
-A wygrana too ... ?
-Przegrany musi pocałować wygranego w usta jak najdłużej- uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ojj. . . nie czysto grasz Horan, nie czysto. Ale muszę przyznać spodobał mi się ten pomysł ;3 Wiadomo, że ja go będę całowała.
-Okey
-Ja pierwszy- przystanął na chwilkę. Zrobił jakiś szybki ruch. Bodajże rozgrzanie nóg. Nie no... My jesteśmy porąbani. Po 23 tańczymy w lesie w samych kąpielówkach taniec Irlandzki (xD). Zastepował czy jak to się tam nazywa bardzo szybko i zgrabnie kawałek tego całego tańca. Po ukończeniu "pokazu" spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym " Teraz ty pokaż co potrafisz, ale wątpię żebyś mnie pokonała". Zatańczyłam czy jakoś tam ten sam co on kawałek. Jego mina była, owszem bezcenna. Wyrażająca 100 tysięcy innych wrażeń. To był uśmiech zmieszany z urazą, pogardą, zdziwieniem, szacunkiem, bojaźnią i Bóg wie z czym jeszcze.
-Powiedzmy, że jest remis- odparł niechętnie, co można było wysnuć po jego tonie głosu. Dopiero teraz zajarzyłam, że skoro remis... to albo wcale się nie całujemy, albo razem i długo. Przybliżył się do mnie i zaczął lekko muskać moją dolną wargę, aby po kilku sekundach zatopić się w nich bardzo namiętnie. Ja też odwzajemniłam taki sam pocałunek.
-Tak myśleliśmy, że was tu spotkamy, moje wy gołąbeczki... Tak mrrrrraśśśnie wyglądacie- zrobił mniej więcej taką " :3 " minkę Louis. Odskoczyliśmy od siebie i ujrzeliśmy całą gromadkę przyglądającą się nam z uśmiechem. Oboje spaliliśmy buraka.
-Jesteście już razem? - zapytała podekscytowana Kate.
-NiTak- takie coś wyszło z naszej mieszkanki odpowiedzi na to pytanie. Ja odpowiedziałam Nie , on Tak. Troszkę było mi go szkoda... Teraz żałuję że padła ode mnie taka odpowiedź, ale dla mnie to troszkę za szybko, jak na jeden dzień. Jeszcze dzisiaj on nazwał mnie dziwką i już teraz nazywa mnie swoją dziewczyną.
Spojrzałam smutno na niego, Niall tylko zwiesił smutno głowę i puścił moją rękę. Po czym poszedł powolnym krokiem gdzieś w głąb lasu. Znów to ukłucie w serduszku... tylko tak mega głębiej i dotkliwiej. Powędrowałam w jego stronę ze łzami w oczach... tak bardzo nie chciałam go zranić. Mimo tego, co on mi wcześniej zrobił i tak tego nie chciałam. Zobaczyłam jego skulonego na mchu i ... płaczącego ? O mój boże... gdybym wiedziała, że one jest taki ... wrażliwy to bym tak nie postąpiła. Podeszłam do niego i usiadłam koło jego dupci.
-Niall przepraszam cię, ale zrozum... jeszcze rano nazwałeś mnie dziwką, a teraz robisz ze mnie swoją dziewczynę ...- położyłam rękę na jego ręce. Lecz moja wypowiedź chyba nie zadziałała pozytywnie, bo pociągnął nosem jeszcze głośniej.
-Mówiłem Ci już, że przepraszam- odpowiedział po chwili lekko poddenerwowany. Irytuje mnie to po woli... ale po woli... Jeszcze mam cierpliwość.
-Wiem, że przepraszałeś, ale ja potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć. Bo jeśli masz mnie nazywać dziwką i mi łamać kości za każdym razem jak się upijesz, to chyba wolę nieee - lekko się zaśmiałam, ale mu coś nie było do śmiechu- musisz poczekać , rozumiesz?- spojrzałam głęboko w jego niebieskie oczy, które w ciemności były jeszcze niebiestsze (xDD).
-Okey... zaczekam - powiedział dość nie chętnie i zaczął wstawać. Podał mi rękę jak prawdziwy dżentelmen... Coś czuję, że chce mi w ten sposób wejść w tyłek.
-Nie podlizuj się - powiedziałam z przekąsem i uśmiechem.
-Masz takie same dołeczki jak Harry, tylko u Ciebie to wygląda jeszcze lepiej - powiedział wpatrując się w moj poliki. Czuję że się rumienie... nawet to widać po twarzy blondyna, która jeszcze szerzej się uśmiecha.
-Jesteś słodka jak się rumienisz- szepnął mi do ucha, przez co przeszedł mnie leciutki dreszczyk.
-Nie wchodź mi w tyłek... ale muszę powiedzieć, że jak każdej kobiecie podoba mi się to - pocałowałam go w policzek, po czym skierowaliśmy się do reszty, która stała normalnie jak posągi w bezruchu... chyba jeszcze nie otrząsneli się z szoku tych zmieszanych odpowiedzi.
-Jedziemy do domu ? -zapytałam . Choć wiedziałam, że odpowiedź jest jednoznaczna, bo ujrzałam w koło ogniska porozstawiane namioty. Nienawidzę spać pod namiotem ! Pełno robaków i ziemi i zimno. Fffuuuuuj . . . Ani mi się śni spać... o kurna. Jeszcze na dodatek sama! w jednym namiocie o co to to nie !
-Sama w namiocie nie śpię- rozejrzałam się po wszystkich i mieli dość nietęgie miny- Bo się boję - dodałam po chwili troszkę wstydliwiej. No ładnie. Na zewnątrz nosorożec w środku delikatna panienka. Nie chcę aby mnie taką widzieli . Nooo !
-Ja mogę z tobą spać- odezwał się ktoś za mną, ale nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć kto to. To był Niall. No... skoro nikt inny nie chce, nawet moja przyjaciółka no to muszę się poświęcić(^^).
-No już trudno - powiedziałam to z przekąsem ,ale i tak wszyscy wiedzieli, że jestem z tego powodu wniebowzięta. Będę spała z Niallem !! Ten dzień to najbardziej szokujący i zadawalający dzień w moim życiu. Wszyscy udaliśmy się do namiotów. Oczywiście Niall ze mną (;DD).
-Niall, ty to wszystko sam zjesz ?! - zapytałam widząc, co on przyniósł do namiotu. Były to żelki, chipsy cola, woda soki, chrupki, batony i ... żarcie z Nandos na wynos. Japierdziele... nieee on sam tego nie zje... ja mu już pomogę ! Ten pokiwał głową twierdząco pakując sobie do buzi 2 batony na raz. No nic, może mi pójdzie w cycki? Choć nie sądzę... mam bardzo szybką przemianę materii i nawet jeślibym zjadła konia to i tak bym była za 5 minut głodna i nic mi w cyckach ani nawet w dupę nie pójdzie. Niall też jest dość chudy jak na takiego żarłoka. Usiadłam koło niego i otworzyłam paluszki i colę. Jedliśmy tak może z 20 minut, kiedy do namiotu wparowali Kate i Harry. Zaraz zaraz... Kate i Harry ? Czy ich coś łączy? Chyba tak, bo trzymali się za ręce, ale kiedy zobaczyli, że namiot jest zajęty puścili złączone dłonie i oboje spalili buraka.
-To wy jesteście razem? - zapytałam jednocześnie z Harrym.
-Niee - to też było połączenie mojego brata i mojego głosu.
-No proszę... Horan się dzieli jedzeniem... coś niezwykłego... CHŁOPAKI CHODŹCIE TU !!! - wydarł się tak głośno, że aż zadudniło mi w uszach , a po chwili przed namiot zbiegli się dokładnie wszyscy.
-Jezus Maria ! Niall ty... może masz gorączkę co ? - zawołał Lou podbiegając do  blondyna i macając go po czole.
-Dajcie mi spokój ! Nie jestem aż takim sknerą, a poza tym ona jest bardzo podobna do mnie - powiedział zdenerwowany lekko blondyn machając rękami na prawo i lewo. Spaliłam buraka, muszę powiedzieć, że to było miłe, nawet bardzo miłe.
-Won - warknęłam, a wszyscy jak normalnie posłuszne owieczki wyszli z namiotu cicho szepcząc. położyłam się w śpiworze. Wyglądam jak robaczek (;3). Niall zrobił to samo, nadal przeżuwając frytki z Nando's. Nagle coś grzmotnęło tak mocno i głośno, że aż ziemia się zatrzęsła a ja momentalnie podskoczyłam i znalazłam się przy blondynie.
-Niall, ja się boję burzy- pisnęłam i jeszcze mocniej się wtuliłam w jego tors.
-Nie wiedziałem że taka jesteś...
-Jaka? - zapytałam i spojrzałam mu głęboko w te niebieskie oczka.
-No... yy dziewczęca?- stwierdził z lekka pytająco.
-Weź mnie nie obrażaj- położyłam z powrotem głowę na jego torsie i chyba już tak zasnęłam... Rano obudziły mnie jakieś krzyki... czy ja w ich towarzystwie choć raz nie mogę się obudzić sama?!
-Ale jak ci on to powiedział ?! - usłyszałam czyjś krzyk.
-No normalnie !  Nagrywacie nowy teledysk ! - to był z pewnością Zayn. Wyszłam z namiotu i zobaczyłam kółeczko moich znajomych zawzięcie dyskutujących.
-Nagrywacie nowy teledysk ?! - wykrzyczałam podekscytowana.
-W zasadzie to już go nagraliśmy... jeszcze kilka poprawek... chcesz go zobaczyć? Znaczy połowę, bo na razie jakby od tyłu nagrywaliśmy, teraz ta lepsza część... idziesz z nami do studia? - zapytał Harry z lekko zachrypniętym głosem. Pójść czy nie? W sumie to nic nie mam do roboty.
-Mogę iść
-Okey... to zbieramy się bo tam musimy być za 2 godziny- oznajmił jak zawsze odpowiedzialny Liam. Po godzinie byliśmy w pełni zwarci i gotowi. W drodze odrabiałam krzyżówkę. Oczywiście Niall też odrabiał drugą. Tą samą i co chwilę mi do niej zaglądał. Raz... Udawałam że nie widzę. Drugi... Zerknęłam na niego, on odrwrócił wzrok. Trzeci... Już nie wytrzymałam...
-Niall czy możesz się zająć swoją krzyżówką? - zapytałam podirytowanym głosem, choć to troszkę zabawne.
-Tak patrzę, że ty jesteś leworęczna- powiedział od niechcenia... spojrzałam na jego rękę w której trzyma długopis... o kurwa. On też jest leworęczny.
-Opowiedz coś jeszcze o sobie - zrobił oczka kota ze szreka.
-Yhm... lubię zwierzęta... Kurwa co ja mam powiedzieć?! nie wiem nooo... nienawidzę herbaty...nie jem skórek od chleba, nie lubię mleka, gram na pianinie, no to już chyba wszystko...-skończyłam niepewnie. Wszyscy oprócz mojego brata spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Harry nie spojrzał raz że prowadził samochód, dwa że znał mnie od małego i dobrze wiedział jaka jestem. Tylko czemu tak wszyscy na mnie patrzą ze zdziwieniem?
-Gdzieś ty była całe moje życie?- wyszeptał Niall, który patrzył mi głęboko w oczy, ale po chwili ze wstydem spuścił wzrok. Dostałam mętliku w głowie. Co on właśnie powiedział? Chyba nie usłyszałam dobrze, albo mi się zdawało. Spaliłam buraka, ale na szczęście z tej niezręcznej sytuacji uratował mnie Harry, który oznajmił, że jesteśmy na miejscu. Kate poszła do domu, ja uparłam się, że chcę zostać. Weszliśmy do ogromnego szklanego wieżowca. Nieźle... Szklana winda i schody.
-Zostań tu my za jakąś godzinkę wracamy- oznajmił Louis i zniknął za resztą chłopaków w przebieralni. Usiadłam na krzesełku i chwyciłam czasopismo. Drugie... szybko mi to idzie. Przeglądanie obrazków, następna gazeta. Spojrzałam na zegarek. Półtorej godziny już tam siedzą, gorzej od Kate.
-Tadaaa- z pomieszczenia wyskoczył jakiś gruby facet w lekko podeszłym wieku i się do mnie uśmiechnął... Czego on ode mnie chce?
-Przepraszam...kim pan jest?- zapytałam, a ten spojrzał na mnie zdezorientowany. Doprawdy dziwne... po chwili ciszy i lekkiego uśmiechu starca z tego samego pomieszczenia wyskoczyło 4 pozostałych gości. Pierwszy z kępiastymi brwiami i rękami z łysym plackiem na głowie. Drugi jakiś chyba kujon, bo w kujonkach i sweterku w rąby... zaraz zaraz. To ?Harry? okey... następna jakaś kobieta, w ciemnych długich włosach... I następny. Liam, w różowej kurtce i blond włosach. Wybuchnęłam głośnym śmiechem łapiąc się aż z bólu za brzuch. Łzy mi leciały stróżkami, ale nie mogłam tego powstrzymać, a kiedy spoglądałam na nich następna fala śmiechu nadchodziła dużymi krokami. Po może 15 minutach ciszy przebierańców i mojego śmiechu już się w miarę "uspokoiłam" weszliśmy do studia, usiadłam sobie wygodnie na krzesełku, a oni kręcili. Jeny... biedni oni są, ci faceci co tym wszystkim sterują są okropni. nie tak noga! Źle tańczysz! Nie uśmiechaj się do tej dziewczyny! To najmniej mi się podobało bo było do Nialla i chodziło o mnie, bo rzeczywiście nie mógł się przeze mnie na niczym skupić.Ale to miłe :D Po 4 godzinach nudzenia się jak cholera skończyli. Nigdy więcej... jestem wykończona, nieumyta, i w ogóle... Wychodzimy właśnie z budynku, wszyscy zmęczenia, ale chyba najbardziej ja.
-Już mnie tyłek od siedzenia boli- pożaliłam się i wsiadłam do samochodu. Dotarliśmy do domu, kiedy zadzwonił telefon Nialla. Wszyscy weszliśmy do domu, oprócz niego. Ciekawe o co chodzi. Usiadłam na kanapie i czekałam. Po może 10 minutach do domu wszedł cały szczęśliwy Niall.
-Jestem wujem!- wrzasnął tak głośno, że aż podłoga się zatrzęsła. Wszyscy zbiegli na dół, z nie dowierzającymi minami. Zaraz posypały się pytania typu: czy dziecko zdrowe, ile waży, jak będzie miało na imię, kiedy chrzciny, jaki kolor włosów,czy on będzie chrzestnym, czy to chłopiec czy dziewczynka. Tylko chyba ja siedziałam cicho. Jestem taka padnięta, że aż nie za bardzo mam siłę zatrybić. Kate poszła z powrotem do kuchni. Ostatnio coś rzadko z sobą rozmawiamy... Poszłam do niej... nie wiem pogadać?
-Hejka-wlazłam tak sobie do kuchni, a tam widzę pełno jedzenia, no tak ona zawsze dużo gotowała...
-Cześć- odpowiedziała krojąc marchewkę. Źle, coś jest nie tak...
-Co jest?- zapytałam prosto z mostu, ale zaraz tego pożałowałam, bo blondynka spojrzała mi prosto w oczy.
-A TO JEST, ŻE OD PRZEPROWADZENIA SIĘ TUTAJ WCALE DO SIEBIE SIĘ NIE ODZYWAMY! TYLKO TEN NIALL I NIALL ! A TY NAWET NIE ZAUWAŻYŁAŚ, ŻE CHODZĘ Z HARRYM. TWOIM BRATEM! NAWET NA ZAKUPACH NIE BYŁYŚMY, PRZEZ PONAD MIESIĄC CZASU!-wywrzeszczała mi w twarz, a zza jej pleców wychyliło się pionowo pięć główek. Mnie całkowicie zmroziło. Znowu ten mętlik.Kate wyszła z kuchni pozostawiając mnie samą. I co ja teraz mam robić? Poszłam do swojego pokoju. Cały czas w głowie mi stoi Kate, czy ja na prawdę aż tak ją zaniedbałam? Może nie ją samą, ale naszą przyjaźń. Po 10 minutach umycia sę i przebrania leżałam już w ciepłym łóżku.Zasnęłam...
_________________________________
Przepraszam,że tak długo nie pisałam, ale znowu wyjechałam xDD mam nadzieję, że wam się spodoba rozdział ;3 Jeszcze mi tylko napiszcie, czy już zrobić z Nialla i Alex parę czy nie :DD

1 komentarz:

  1. Para musi byćć ;33 Ja teżżż jestę leworęczna *O* i koleżnaki mówią, że jestem Niall wersja girl xd i jak zwykle czekam na nextaa.! <33

    OdpowiedzUsuń