niedziela, 21 lipca 2013

R.6-"kłótnia i wyznanie"

Rano obudziły mnie czyjeś krzyki... Zeszłam ledwo się trzymając na nogach na dół.
-Co wy tak wrzeszczycie? - zapytałam cicho przez półprzymknięte jeszcze oczy.
-Przepraszamy cię, że wczoraj cię nieupilnowaliśmy...- powiedział pokornie Harry.
-Przecież to moja wina... z resztą uratowaliście mnie - uśmiechnęłam się. Za mną ktoś jest... odróciłam się, ale było już za późno, bo ktoś mnie z całej siły popchnął tak, że poleciałam na twardą podłogę. Wrzasnęłam z bólu. Złamałam nadgarstek.... napewno! Już pare razy miałam złamanie kości i to ten sam ból. Zobaczyłam uśmiechniętego Niall i zszokowanego Harryego.
-Pojebało cię?!??- wydarłam się. Na dół zbiegli Louis i Liam.
-Coś ty zrobił Horan ?!? - wrzasnął Liam... To chyba nazwisko Nialla... ona ma złamaną rękę. Oszacował Lou.
-
-No daj spokój toż się nic takiego nie stało ! To jej wina !- Niall dość zdenerwowany tą sytuacją. Dalszej części postanowiłam nie słuchać. Podniosłam się z zimnej posadzki, kurde... To naprawdę boli... .
-A co ja ci niby takiego zrobiłam ?!- zapytałam zdenerwowana.
-Mieszkasz tu - warknął. Zabolało... Nienawidzę go. Złamał mi rękę, prawie utopił ... następne będzie morderstwo mam dosyć !
-Nie mam zamiaru mieszkać z tym człowiekiem w jednym domu ! Wyprowadzam się ! - wrzasnęłam.- Nienawidzę go ! niech sobie mieszka i łamie rękę tej jego brunetce ze zdjęcia, a nie mi ! ja mam jeszcze reszki godności - Wskazałam palcem na roześmianego Nialla.O kurde... chyba powiedziałam nieco za dużo... i to teraz wygląda na to, że ja jestem zazdrosna !
-Myślisz,że ja chcę z tobą mieszkać?! Wariatka jakaś zasrana fanka One direction wpierdoliła nam się do domu i myślisz, że ja się cieszę z tego powodu !?!? - wydarł się dość głośno. Zrobiło mi się tak jakoś... przykro ?Ja też zbyt miła nie byłam, ale on to już przesadził...
-odezwał się pff... piosenkarz za dychę !!- nie będzie mi tu jełop wyjeżdżał z jakimiś dennymi odzywkami. Wymachiwałam rękami na prawo i lewo. Pozostali przyglądali się tej scence z otworzonymi ze zdziwienia buziami. Blondyn zrobił groźną minę. Nienawidzę go !
-Jak śmiesz tak się do mnie odzywać ?! Ty ... dziwko !- na to słowo już całkiem zaniemówiłam. Zająkałam się parę razy po czym wybiegłam do swojego pokoju . Jak on mógł tak na mnie powiedzieć? Ja bym w życiu nikogo tak ostro nie potraktowała, mu to jak widać przyszło z łatwością. A niech sobie ma tą brunetkę u boku ! Nie mam zamiaru się wtrącać w ich życie. Może rzeczywiście im weszłam do domu bez zapytania? No nic... zaczynam się pakować.
-No ... jestem gotowa- rzekłam sama do siebie po 30 minutach. idę do hotelu, nic tu po mnie. Co jak co ale ja z tym idiotom pod jednym dachem mieszkać nie mam zamiaru ! O co to to nie . owinęłam elastycznym bandażem rękę i zeszłam z bagażami na dół, nie powiem łatwo nie było, ale jakoś wezbrałam w sobie ostatnie siły i jakoś dałam radę . Chwyciłam długopis, wyjęłam karteczkę z szuflady i napisałam króciutki list.

Wyprowadzam się do hotelu. Tak jak on powiedział wpierdoliłam się wam do domu. Nie chcę już tego robić .
Alex xx.

Smutno... byłam tutaj zaledwie jedną noc... Wyszłam z domu odjeżdżając taksówką. Myślałam, że się z nimi nawet zaprzyjaźnię... Szkoda. Chociaż nie ! To ich wina, ja nic nie zrobiłam. Ojciec mi kazał z nimi mieszkać , niech on się im tłumaczy. Tylko do jakiego hotelu...? Może do Kate ? Chwyciłam za telefon i wystukałam numer przyjaciółki, który jako jedyny znam na pamięć.
-Kate ... mogę do ciebie przyjść? - zapytałam kiedy tylko dziewczyna odebrała.
-No pewnie ! - wykrzyczała w słuchawkę. Niall powiedział do mnie ty dziwko... Boli... nawet bardzo boli.
A ja tego głupka pokochałam. I to tak bardzo, że aż jestem gotowa mu to wybaczyć, ale co potem? Załóżmy, że by mnie przeprosił... To co dalej ? Przepraszam, że nazwałem cię dziwką, że złamałem ci rękę, że jestem chamski. Przepraszam, że cię prawię utopiłem i że się we mnie zakochałaś? To nie ma sensu... nawet dla mnie. Doszłam do domu przyjaciółki.
-Mogę z tobą zamieszkać ? -zapytałam spuszczając głowę.
-Jasne, ale co z chłopakami, czemu już u nich nie mieszkasz ? -
-Pokłóciłam się z Niallem, a on nazwał mnie dziwką i złamał mi rękę- wyszeptałam, a ta zrobiła wielkie oczy. Kate zamiast zaprosić mnie do środka pobiegła gdzieś i wróciła z telefonem przy uchu. Czy ja o coś prosiłam ?! Prosiłam tylko żeby mnie przenocowała ! Ktoś do kogo zadzwoniła po kilku sygnałach odebrał. To był... Harry? Kate poszła spacerkiem do ogrodu, ja oczywiście za nią. Po 15 minutach rozmowy mojej przyjaciółki z moim bratem uśmiechnięta dziewczyna stanęła przedemną.
-I co się tak szczerzysz ? - zapytałam. naprawdę ani trochę mi do śmiechu, a ta wariatka się śmieje.
-Jedziesz dzisiaj z nami nad jezioro!- wrzasnęła uradowana.
-A Horan tam będzie?- zapytałam. Oby nie, oby nie...
-Nie- odpowiedziała z jeszcze większym uśmiechem.
-To jadę - odparłam. To nic że mam złamaną rękę... Albo tylko skręconą? Do lekarza na pewno nie pójdę. Po moim trupie.
-O której wyjeżdżamy?- zapytałam.
-Teraz, już jadą- poderwałam się z miejsca i zaczęłam pakować strój kąpielowy itp. Zeszłam na dół, gdzie już byli wszyscy. Spentrowałam pomieszczenie i rzeczywiście... Jego nie było.
-Chcieliśmy cię przeprosić za Nialla, on był jeszcze pijany. Został w klubie do rana i nie wytrzeźwiał-powiedział z miną zbitego psa Louis.
-Niech sam mnie przeprosi, a nie was wysyła. Z resztą ja mu tego nie wybaczę. Jedziemy?
Wszyscy wpakowaliśmy się do samochodu i po godzinie byliśmy już na miejscu. Nie powiem... ładnie ładnie. Chłopcy od razu zaczęli rozpalać ognisko. To trochę dziwne... ale byliśmy zupełnie sami na plaży. od razu moją uwagę przykuł pomost. Powolnym krokiem ruszyłam w jego kierunku. Usiadłam na samym końcu. Tafla wody, zupełnie gładka, bez fal. To chyba najpiękniejsze miejsce w jakim byłam... Spojrzałam na zegarek... 21:56. Późno... Już tu siedzę chyba z 4 godziny. Ludzie z jakimi przyjechałam już dawno siedzą przy ognisku i rozmawiają. Odwróciłam głowę z powrotem na wodę, bo wydawało mi się jakbym widziałam Jego. Nie myliłam się, bo po chwili ktoś usiadł koło mnie. Nie patrzyłam w jego stronę, wiedziałam, że to on.
-Przepraszam, chłopcy mi powiedzieli co zrobiłem i chciałem cię przeprosić... że nazwałem cię dziwką i za rękę - chwila ciszy. Ciekawe czy to mówi szczerze...- wrócisz do nas?- zapytał z nadzieją w głosie, że odpowiedź brzmi "TAK". Niestety... moja odpowiedź była jednoznaczna.
-Nie. Mam dosyć tego, że tak mnie traktujesz, że mnie popychasz, że nie chcesz żebym z wami mieszkała a potem mnie przepraszasz. Mam dosyć tego , że nazywasz mnie dziwką i nawet nie miałeś zamiaru po mnie przyjść, kiedy ten facet mnie prawie zgwałcił. Nie chcę żebyś mnie tak traktował - wzięłam głęboki oddech-bo Cię kocham-dodałam cichutko, spuściłam ze wstydu głowę. Lecz kątem oka zauważyłam że usłyszał i się uśmiechnął...
-Możesz głośniej? Nie usłyszałem-powiedział z przekąsem.
-Słyszałeś
-Nie słyszałem- powiedział nieco wyraźniej.
-Kocham Cię - powiedziałam nieco głośniej ale też tak jakoś pod nosem.
-Nadal nie słyszę!- prawie krzyknął.
-KOCHAM CIĘ IDIOTO ! - wydarłam się tak głośno, że woda poniosła to aż na drugi brzeg jeziora i  z powrotem. Wszyscy z ogniska zwrócili oczy na nas.
-Ja też Cię kocham - powiedział. Troszkę mnie zamurowało. Jedną ręką dyskretnie się uszczypnęłam w udo, aby sprawdzić czy to nie sen, ale nie... To było o 100 razy lepsze od snu, była to rzeczywistość. Przysunął się do mnie jeszcze bliżej.
-A tak wogle to czemu ...- próbowałam mówić dalej, ale jego usta mi to uniempożliwiły. Były ciepłe, oddech mlecznej czekolady... no tak, przecież on cały czas coś je. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia, ale po chwili je po prostu zamknęłam. Odwzajemniłam pocałunek, z czego Niall był bardzo zadowolony.
- Nie znałam cię od tej strony - powiedziałam cicho przegryzając dolną wargę. Podniosłam się z desek i skierowałam się w kierunku ogniska.
-Kąpiemy się ? - zapytałam, to nic, że jest gdzieś po 22. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę...
-Nie to nie - odpowiedziałam sama do siebie i zaczęłam rozbierać ciuchy, żeby pokazać się w samym stroju.
-Na pewno nie idziecie ? - zapytałam. Otrzymałam tylko niepewne kiwnięcie głowami na nie.
-Ja z tobą idę! - blondyn zaczął kierować się w moim kierunku już w kąpielówkach. Zaczęłam wchodzić do jeziora. Woda była lodowata, ale chciałam im wszystkim pokazać że Alex potrafi (xD). Niall został na brzegu i niepewnie zaczął moczyć kostki.
-Powiedziałeś że idziesz, to wchodź! - wrzasnęłam.
-Zzzzzz...zzzimnnnnooo - zadrgał blondyn i nie ruszył się ani na milimetr.
-Chodź na pomost - zaczęłam wychodzić z jeziora i chwyciłam Nialla za rękę aby poszedł za mną.
-Razem skoczymy - to był raczej rozkaz. Chłopak zrobił niepewną minę, ale i tak skoczyłam ciągnąc go za sobą. Pod wodą chłopak jeszcze mocniej ścisnął moją dłoń. Troszkę mi już ścierpła. Wynużylłam się, po czym zaczęłam płynąć na środek jeziora.
-Nie płyniesz ? - krzyknęłam w stronę Nialla... znaczy w stronę gdzie powinien być ale go tam nie było.
-Cholera - przeklnęłam sama do siebie. Rozglądałam się rozpaczliwie po całym jeziorze... niema go ! Nagle coś spod moich nóg wynużyło się nad taflę wody.
-Aaaaaaa!!!-pisnęłam, ale po chwili przestałam, bo usłyszałam śmiech TEGO CZEGOŚ.
-Niall nawet nie wiesz jak się przestraszyłam! - zapiszczałam, choć to do mnie nie podobne i zaczęłam okładać go pięściami, przez co chłopak jeszcze bardziej się śmiał. Doprawdy bardzo zabawne. Wyszłam nadal fochnięta na brzeg. niech mnie teraz przeprasza (;3). Skrzyżowałam ręce na pierśi i poszłam wolnym spacerkiem do lasu. nie, nie boję się. Bo czego tu się bać ? A właściwie to ja nic nie wiem o tym całym One direction i o Niallu. Skąd on w ogóle jest? Mówi z Irlandckim akcentem, ale... W sumie to dobrze że on może jest stamtąd. Zawsze kochałam Irlandię. nigdy tam nie byłam, ale te tradycje, jedzenie, taniec. nagle krzaki po mojej prawej stronie lekko zaszeleściły.. Cholera. Zaczynam się lekko bać.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!- zapiszczałam chyba 10 razy głośniej i piskliwiej niż w jeziorze.
-Niall idioto ! nei strasz mnie ! - zaczęłam go znowu okładać pięściami, ale już mocniej. on lekko skrzywił twarz z bólu, ale i tak był uśmiechnięty.
-Nie powinnaś się mnie bać - zamruczał mi do ucha. Wybaczyłam (^^).
-Wracamy? - zapytał i schwycił moją rękę.
-Wracamy- odpowiedziałam pewnie i ścisnęłam jego rękę

2 komentarze:

  1. O Boziu, się dzieje xD Genialny rozdział i taki długaśny *_*
    To będzie zajebista para, czuję to C;
    Pozdrawiam i weny zyczę! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję wam za komentarze . Nawet nie wiecie, jak napiszę nowy rozdział i od razu jest komentarz ,to aż mam pałera żeby napisać następny. Nawet mam już 3/4 następnego rozdziału napisanego :DDD

    OdpowiedzUsuń