*tydzień później*
Z wyjazdem razem z Kate ustaliłyśmy, że trochę poczekamy. A dzisiaj rano zeszłam na dół, a tam karteczka powiadamiająca o tym, że chłopacy albo wrócą późno wieczorem, albo jutro. Zrobiłam sobie śniadanie. oczywiście tradycyjnie jajecznicę, choć na to zupełnie nie mam ochoty.
-Co na śniadanie? - zapytała Kate, a brzuch ma albowiem pękaty xD.
-To co sobie zrobisz - uśmiechnęłam się wścibsko. Za za to wydała z siebie taki odgłos, jakby była zawiedziona, zła, nawet.... rozweselona? xD nie wiem, ale było to bardzo dziwne.po śniadaniu podałam jej karteczkę, a ta jakby nigdy nic odłożyła ją z powrotem.
-Ty to masz stalowe nerwy - stwierdziłam wykładając z puszki jedzenie kota.
-To było do kota, czy do mnie? - zachichotała.
-Do ciebieeeeee - odparłam i usiadłam przed telewizorem.
-A tak w ogóle to gdzie oni jechali? - zapytałam pchając sobie chipsy po Niallu z wczoraj.
-Na wywiad... będą zaraz w MTV - odparła, a ja czym prędzej włączyłam wywiad. Kate usiadła ze śniadaniem koło mnie.
(głos z telewizora)
-one direction światowo znany bo... - mówiła dalej ale ja tego nie słuchałam, bo ja tylko czekam co chłopcy powiedzą. Potem coś Liam mówił i Zayn, ale kiedy usłyszałam słowo" Alex Styles" od razu wszystkie wnętrzności podskoczyły mi do gardła. Harry zdrętwiał. Dlaczego?
-Alex Styles była widziana tydzień temu w szpitalu bez was. Wyszła lekko zdenerwowana. Czy ty Niall masz coś z tym wspólnego? - zapytała reporterka, a Niall lekko rozchylił wargi. Spojrzałam z Kate po sobie. No pięknie....
-Nic nam nie mówiła o tym że jest chora - odparł Liam, bo blondyn najwyraźniej nie mógł wydusić ani słowa. Kobieta uśmiechnęła się złowieszcze.
-Nie chodziło mi o chorobę -puściła im oczko, a Harry miał minę jakby zaraz miał wybuchnąć. Tak, on nienawidzi "takich" ludzi, którzy się wpieprzają w nie swoje.
-Możemy zmienić temat? - zapytał po chwili Niall lekko poróżowiały. kobieta prychnęła, a Hazza obrzucił ją takim spojrzeniem, że gdyby miał jeszcze nóż, to babka leżała w kałuży własnej krwi.
-Nie mam zamiaru tego słuchać - wypaliłam i wyłączyłam telewizor, a Kate jęknęła z niezadowolenia. Niezadowolenia?
-Alex - wypowiedziała to pół głosem i usiadła z powrotem na kanapie.
-Co ? - zapytałam jakby nigdy nic podchodząc do kotka, który wręcz błagał o zainteresowanie.
-Skurcze - jęknęła i schwyciła się za brzuch.
-Heh... jak to ? - pomyślałam chwile- JAK TO SKURCZE! - krzyknęłam i szybko schwyciłam za telefon. Niall... nie odbiera. Zayn, Harry, Louis... Liam!
-Liam! szybko błagaaam! - wrzeszczałam jak opętana, ale jak zachować spokój w takiej sytuacji?
-Dobrze ale co się stało? Bo ja nie mogę rozmawiać... oglądacie nas ?
-KATE MI TU RODZIIII ! krzyknęłam do słuchawki , a Liam wydał z siebie dziwny odgłos i się rozłączył. Szybko włączyłam telewizor na wywiad aby zobaczyć czy idą. Były reklamy... odetchnęłam z ulgą, ale po chwili sobie przypomniałam o aż zwijającej się z bólu Kate.
-Kaaate... po karetkę zadzwonić? - zapytałam głupio. Ta posłała mi błagalne spojrzenie abym się nie wygłupiała, ale przecież się nie wygłupiam :c . Zadzwoniłam po karetkę widząc jak Kate coraz głośniej krzyczy co mnie jeszcze bardziej wprawiało w chichot. Ciekawe co będzie jak ja będę rodziła biedni Ci co będą wtedy ze mną bo bębenki im pękną :3 Taaak, moje gardło jest bardzo... wytrzymałe.
-Alex pospiesz się! - krzyknęła a ja aż podskoczyłam.
-No przecież karetka już jedzie. Nic na to nie poradzę - odpowiedziałam siadając na kanapie. Nagle usłyszałam trzask kluczy w zamku i do domu wbiegła piątka facetów. Widząc Kate zwijającą się z bólu i mnie oglądającą spokojnie telewizję zrobili miny, których nigdy nie zapomnę :3
-Zamówiłam karetkę - odparłam i wsunęłam chipsa do ust. Harry podbiegł do Kate i coś tam do niej mówił. Nie wiem co reszta robiła, bo ratownicy przyjechali. Zabrali matkę do szpitala, a my się wpakowaliśmy w dwa samochody. Ja z Niallem Harrym, Liamem i Dan. W drugim El, Lou Zayn i Per. Dojechaliśmy. Wszyscy usiedliśmy przed porodówką. koło mnie Niall , a po drugiej stronie kłębek nerwów (czytaj Harry :D). Niall aż tryskał radością, jakby to było jego dziecko. A może to jest jego dziecko xD ?
-Idę po kawę.. chce ktoś jeszcze ? - wszyscy podnieśli ręce, a ja popatrzyłam się na nich wyczekującym wzrokiem.
-Przecież tego nie uniesiesz - stwierdził Niall
-No co ty? - podniósł się i poszliśmy do automatu.
-Będziemy chodzić na raty- rozkazał i wziął pierwsze dwie kawy niosąc je w stronę przyjaciół. Ja wzięłam następna porcję i podałam ja Per i Louisowi. potem Niall i ja dałam Hazzie i sobie. Ten prawie rozlał na siebie cały napój, bo z nerwów trzęsły mu się ręce jak nie wiem. Siedzieliśmy tak w milczeniu z 4 godziny. Każdy po kolei wstawał , przechadzał się kilka kroków albo do łazienki i siadał na miejsce. W końcu wyszła pielęgniarka.
-Który z panów jest ojcem dziecka? Trzeba przeciąć pępowinę - powiadomiła nas tak spokojnym tonem, jakby dopiero co jej urósł ziemniak, a nie urodziło się dziecko. Harry wyraźnie zbladł, a ja w środku wybuchłam śmiechem jak mój braciszek zniknął za drzwiami na miękkich kolanach.
-Czemu nam nie powiedziałaś, że byłaś u lekarza? - zapytał po chwili tępego patrzenia się w miejsce po Harrym Niall.
-Bo to nic ważnego - odparłam czując skurcz w żołądku.
-To jest ważne, bo wyszłaś zdenerwowana
- To naprawdę nic takiego-odpowiedziałam szybko. Za szybko, bo od razu palnęłam się w głowie w czoło, bo po takim tonie od razu czuć, że coś nie tak... Ten prześwietlił mnie wzrokiem i już chciał coś powiedzieć, ale przerwał nam lekarz.
- Można do niej wchodzić ale po dwie osoby - powiedział sucho i odszedł. Spojrzeliśmy po sobie. Najpierw Lou i El. Potem ja i Niall :3 Wyszli... podnieśliśmy się z krzeseł i ruszyliśmy do sali. A tam? Kate sobie w najlepsze leży z maleństwem na rękach. Niall od razu poleciał aby wziąć.. właśnie...
-Chłopiec czy dziewczynka? - zadałam standardowe pytanie siadając na krześle.
-Dziewczynka - odparła zmęczonym tonem, a ja przeniosłam wzrok na Nialla, który miał minę jakby zobaczył góry żarcia z nando's. Ta dziewczyna nie będzie miała lekko z takimi wujkami. po chyba 20 minutach wyszliśmy. Tak, byliśmy zdecydowanie dłużej od poprzedników.
-Chcę mieć z tobą dziecko - stwierdził jak najpoważniej Niall. Tak.. oczywiście nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie powiedział tego na cały korytarz T.T Brawo geniuszu. Od pozostałych dało się usłyszeć odgłosy wysokiego "UUU". Zrobiłam się lekko różowa.
-Dobra kurwa powiem wam to - powiedziałam po chwili - chodzi o to że...
-No móóóów - pogonił mnie Lou. Zaczekałam jeszcze chwilę...
-Jestem w ciąży -wypaliłam patrząc się tępo w podłogę.
________________________________
Przepraszaaam ._. wiem wiem ... ale macie xDD mam nadzieję że się podoba i proszę każdego kto ma czas aby dodał komentarz ;d
(głos z telewizora)
-one direction światowo znany bo... - mówiła dalej ale ja tego nie słuchałam, bo ja tylko czekam co chłopcy powiedzą. Potem coś Liam mówił i Zayn, ale kiedy usłyszałam słowo" Alex Styles" od razu wszystkie wnętrzności podskoczyły mi do gardła. Harry zdrętwiał. Dlaczego?
-Alex Styles była widziana tydzień temu w szpitalu bez was. Wyszła lekko zdenerwowana. Czy ty Niall masz coś z tym wspólnego? - zapytała reporterka, a Niall lekko rozchylił wargi. Spojrzałam z Kate po sobie. No pięknie....
-Nic nam nie mówiła o tym że jest chora - odparł Liam, bo blondyn najwyraźniej nie mógł wydusić ani słowa. Kobieta uśmiechnęła się złowieszcze.
-Nie chodziło mi o chorobę -puściła im oczko, a Harry miał minę jakby zaraz miał wybuchnąć. Tak, on nienawidzi "takich" ludzi, którzy się wpieprzają w nie swoje.
-Możemy zmienić temat? - zapytał po chwili Niall lekko poróżowiały. kobieta prychnęła, a Hazza obrzucił ją takim spojrzeniem, że gdyby miał jeszcze nóż, to babka leżała w kałuży własnej krwi.
-Nie mam zamiaru tego słuchać - wypaliłam i wyłączyłam telewizor, a Kate jęknęła z niezadowolenia. Niezadowolenia?
-Alex - wypowiedziała to pół głosem i usiadła z powrotem na kanapie.
-Co ? - zapytałam jakby nigdy nic podchodząc do kotka, który wręcz błagał o zainteresowanie.
-Skurcze - jęknęła i schwyciła się za brzuch.
-Heh... jak to ? - pomyślałam chwile- JAK TO SKURCZE! - krzyknęłam i szybko schwyciłam za telefon. Niall... nie odbiera. Zayn, Harry, Louis... Liam!
-Liam! szybko błagaaam! - wrzeszczałam jak opętana, ale jak zachować spokój w takiej sytuacji?
-Dobrze ale co się stało? Bo ja nie mogę rozmawiać... oglądacie nas ?
-KATE MI TU RODZIIII ! krzyknęłam do słuchawki , a Liam wydał z siebie dziwny odgłos i się rozłączył. Szybko włączyłam telewizor na wywiad aby zobaczyć czy idą. Były reklamy... odetchnęłam z ulgą, ale po chwili sobie przypomniałam o aż zwijającej się z bólu Kate.
-Kaaate... po karetkę zadzwonić? - zapytałam głupio. Ta posłała mi błagalne spojrzenie abym się nie wygłupiała, ale przecież się nie wygłupiam :c . Zadzwoniłam po karetkę widząc jak Kate coraz głośniej krzyczy co mnie jeszcze bardziej wprawiało w chichot. Ciekawe co będzie jak ja będę rodziła biedni Ci co będą wtedy ze mną bo bębenki im pękną :3 Taaak, moje gardło jest bardzo... wytrzymałe.
-Alex pospiesz się! - krzyknęła a ja aż podskoczyłam.
-No przecież karetka już jedzie. Nic na to nie poradzę - odpowiedziałam siadając na kanapie. Nagle usłyszałam trzask kluczy w zamku i do domu wbiegła piątka facetów. Widząc Kate zwijającą się z bólu i mnie oglądającą spokojnie telewizję zrobili miny, których nigdy nie zapomnę :3
-Zamówiłam karetkę - odparłam i wsunęłam chipsa do ust. Harry podbiegł do Kate i coś tam do niej mówił. Nie wiem co reszta robiła, bo ratownicy przyjechali. Zabrali matkę do szpitala, a my się wpakowaliśmy w dwa samochody. Ja z Niallem Harrym, Liamem i Dan. W drugim El, Lou Zayn i Per. Dojechaliśmy. Wszyscy usiedliśmy przed porodówką. koło mnie Niall , a po drugiej stronie kłębek nerwów (czytaj Harry :D). Niall aż tryskał radością, jakby to było jego dziecko. A może to jest jego dziecko xD ?
-Idę po kawę.. chce ktoś jeszcze ? - wszyscy podnieśli ręce, a ja popatrzyłam się na nich wyczekującym wzrokiem.
-Przecież tego nie uniesiesz - stwierdził Niall
-No co ty? - podniósł się i poszliśmy do automatu.
-Będziemy chodzić na raty- rozkazał i wziął pierwsze dwie kawy niosąc je w stronę przyjaciół. Ja wzięłam następna porcję i podałam ja Per i Louisowi. potem Niall i ja dałam Hazzie i sobie. Ten prawie rozlał na siebie cały napój, bo z nerwów trzęsły mu się ręce jak nie wiem. Siedzieliśmy tak w milczeniu z 4 godziny. Każdy po kolei wstawał , przechadzał się kilka kroków albo do łazienki i siadał na miejsce. W końcu wyszła pielęgniarka.
-Który z panów jest ojcem dziecka? Trzeba przeciąć pępowinę - powiadomiła nas tak spokojnym tonem, jakby dopiero co jej urósł ziemniak, a nie urodziło się dziecko. Harry wyraźnie zbladł, a ja w środku wybuchłam śmiechem jak mój braciszek zniknął za drzwiami na miękkich kolanach.
-Czemu nam nie powiedziałaś, że byłaś u lekarza? - zapytał po chwili tępego patrzenia się w miejsce po Harrym Niall.
-Bo to nic ważnego - odparłam czując skurcz w żołądku.
-To jest ważne, bo wyszłaś zdenerwowana
- To naprawdę nic takiego-odpowiedziałam szybko. Za szybko, bo od razu palnęłam się w głowie w czoło, bo po takim tonie od razu czuć, że coś nie tak... Ten prześwietlił mnie wzrokiem i już chciał coś powiedzieć, ale przerwał nam lekarz.
- Można do niej wchodzić ale po dwie osoby - powiedział sucho i odszedł. Spojrzeliśmy po sobie. Najpierw Lou i El. Potem ja i Niall :3 Wyszli... podnieśliśmy się z krzeseł i ruszyliśmy do sali. A tam? Kate sobie w najlepsze leży z maleństwem na rękach. Niall od razu poleciał aby wziąć.. właśnie...
-Chłopiec czy dziewczynka? - zadałam standardowe pytanie siadając na krześle.
-Dziewczynka - odparła zmęczonym tonem, a ja przeniosłam wzrok na Nialla, który miał minę jakby zobaczył góry żarcia z nando's. Ta dziewczyna nie będzie miała lekko z takimi wujkami. po chyba 20 minutach wyszliśmy. Tak, byliśmy zdecydowanie dłużej od poprzedników.
-Chcę mieć z tobą dziecko - stwierdził jak najpoważniej Niall. Tak.. oczywiście nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie powiedział tego na cały korytarz T.T Brawo geniuszu. Od pozostałych dało się usłyszeć odgłosy wysokiego "UUU". Zrobiłam się lekko różowa.
-Dobra kurwa powiem wam to - powiedziałam po chwili - chodzi o to że...
-No móóóów - pogonił mnie Lou. Zaczekałam jeszcze chwilę...
-Jestem w ciąży -wypaliłam patrząc się tępo w podłogę.
________________________________
Przepraszaaam ._. wiem wiem ... ale macie xDD mam nadzieję że się podoba i proszę każdego kto ma czas aby dodał komentarz ;d
Oooo.. Dawaj szybko Next. :3
OdpowiedzUsuńDowaliłaś XD Okey, Niall chyba będzie płakać ze szczęścia, że będzie tatą :3 Ej, to może wtedy Alex nie wyjedzie? Ale chciałabym, żeby wyjechała... D: Wiem jestem dziwna :(
OdpowiedzUsuńZapomniałam napisać, że rozdział odlotowy :")
Yyy, za co Ty przepraszasz, jeśli mogę spytać, hm? o.O Nie ważne.
Pozdrawiam i życzę dużo wenki :]
co racja to racja
UsuńPrzepraszam, że tak długo nie pisałam D: I nawet uciekałam z fb abym nie była przyłapana xD
Usuńczekam nn :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział świetny! Pisz szybko następny :)
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award 1,2 więcej na http://one--direction-my-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń